Każdy w pewnym momencie zastanawia się „Kim jestem?” i „Dlaczego tu jestem?”
Wziąłem kurs na temat zjawisk paranormalnych w UNLV u dr Raymonda Moody’ego, który uderzył w dobry punkt ze mną, jako magikiem. Stwierdził on, że zjawiska paranormalne i magia są rozrywką. Bardzo niewiele magicznych momentów lub cudownych paranormalnych doświadczeń przytrafia ci się podczas, powiedzmy, spóźniania się do pracy lub cieszenia się dobrą grą w Pictionary. Te odwieczne pytania o naturę człowieka i istnienie wszechświata również można uznać za „rozrywki”, zajmujące świadomość tylko w chwilach umysłowej pustki. Czy to dlatego, że jesteśmy po prostu zbyt zajęci, by zwracać uwagę na dziwne i cudowne rzeczy? A może istnieje inne wyjaśnienie?
W miarę jak życie ewoluowało przez miliardy lat, otwierały się nisze, które mogły być zajęte przez istoty o rosnącym zaawansowaniu umysłowym. Pierwsze ssaki były małymi, nocnymi stworzeniami, które musiały jeść niemal bez przerwy, aby zasilić system kontroli temperatury ciała (ich ciepłokrwistość), ponieważ szybko traciły ciepło i spalały kalorie. Musieli mieć regularne spożycie białka zwierzęcego, takiego jak owady. Polując nocą na te owady, musiały nie tylko mieć wyostrzony wzrok, węch i słuch, ale musiały też nieustannie ścigać swoją ofiarę. To nieustanne polowanie wymagało wytworzenia bardziej szczegółowego, dynamicznego modelu mentalnego otoczenia – silniejszej projekcji rzeczywistości.
Aby przetrwać, te pierwsze ssaki musiały rozwinąć ciekawość otoczenia, jaka nigdy wcześniej nie istniała na Ziemi. Musiały szukać wszędzie, intensywnie, bo gdyby przegapiły posiłek lub zostały złapane przez drapieżnika, zginęłyby. Tylko najlepsi poszukiwacze – ci z najbardziej dociekliwymi mózgami – przetrwali, aby rozmnażać się i rozmnażać ponownie, ostatecznie ewoluując w nas. W miarę jak ewoluowaliśmy, nasze mózgi stawały się coraz bardziej złożone, a ciekawość – poszukiwania – które utrzymywały naszych poprzedników przy życiu, ewoluowały wraz z nimi.
Ale o czym „myślałby” jeden z naszych przodków gryzoni, gdyby jego wrodzona ciekawość nie była stale zajęta własnym przetrwaniem?
Rewolucji przemysłowej i temu nowemu wiekowi zaawansowanej technologii, który zmiótł z powierzchni ziemi problemy związane z przetrwaniem, towarzyszy inny „New Age” – odrodzenie zainteresowań duchowych. Nie musimy już ciągle zaglądać pod liście i za rogi w poszukiwaniu naszego następnego posiłku, więc gdzie nasze mózgi szukają?
Jestem zdecydowanym zwolennikiem magii, istnienia aktywności paranormalnej i innych sił, których nie można zobaczyć ani udowodnić, ale czy dr Moody ma rację?
To przebudzenie w magii, zjawiskach paranormalnych; czy nasze nadmiernie dociekliwe umysły są jedynie fabrykacją czegoś innego, aby (choćby do czasu, gdy zadzwoni telefon lub zdamy sobie sprawę, że spóźnimy się do pracy o pięć minut) zaspokoić ciekawość, która jest nam genetycznie przypisana? W naszym obecnym społeczeństwie ludzkim to nie najbardziej dociekliwe umysły się rozmnażają. Czy w miarę ewolucji pytania, które nie są już potrzebne do przetrwania, zostaną z nas wyhodowane? Czy pytania „Kim jestem?” „Dlaczego tu jesteśmy?” „Skąd wziął się wszechświat?” są jedynie ewolucyjnym błędem?
I tak dziś rano, gdy czytałem Świat Zofii autorstwa Gaardnera i zastanawiałem się „Kim jest Laura Marie DePierre?” 12 godzin później zostałem z kolejnym pytaniem:
Czy moja wiara w magię istnieje tylko dlatego, że ewolucja jeszcze nie załapała, że ta hiperciekawość nie jest mi już potrzebna?